KOMENTARZ GIEŁDOWY
23.05.2017 (21:02)
Wczorajsze sesje za oceanem przyniosły spokojny wzrost o ok. 0,5 proc. ale te dobre nastroje nie przełożyły się na początek dzisiejszej sesji. W Azji doszło do spadków, szczególnie na giełdzie w Szanghaju (-1,8 proc.), która po złamaniu niedawnych dołków ustanowiła nowe kilkuletnie minimum.
Mimo to Europa poradziła sobie dziś nieźle, czego nie można powiedzieć o warszawskim parkiecie. Frankfurt, Londyn i Paryż zanotowały wzrosty, choć wszystkie poniżej pół procenta.
WIG20 otworzył się nieco poniżej kreski. O 11-tej osunął się kilkanaście punktów niżej. Po 2 godzinach udało się wprawdzie wrócić do poziomów z otwarcia, ale do końca sesji osunął się jeszcze dwukrotnie, zbliżając na zamknięciu w pobliże 2300 pkt. Najmocniej ciągnęły indeks w dół: PKN Orlen (-4,4 proc.), PKO BP (-2,5 proc.), KGHM (-3,7 proc.). Ceny miedzi zniżkowały, ale relatywnie mniej niż wyniósł spadek kopalni.
Słabość obserwowana od marca na szeregu spółek średnich i mniejszych, której korzenie mają charakter lokalnych przepływów trwa nadal. Szczególnie cierpią notowania walorów, które były w centrum uwagi spekulacyjnej w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Dziś ta słabość była obecna również na spółkach z WIG20, gdzie znaczny udział w obrotach ma zagranica.
Końcówka sesji przyniosła za oceanem kolejne wzrosty, ale nie poprawiło to nastrojów na GPW. S&P500 zbliża się do 2400 pkt, a ten poziom jest niedawno ustanowionym szczytem i jeśli go nie przebije, to będziemy prawdopodobnie pogłębiać spadki na kolejnych sesjach. Przychodzi tu na myśl powiedzenie – sell i may and go away.
Źródło: Witold Zajączkowski, Analityk DM BOŚ SA
Słabość Warszawy
Wczorajsze sesje za oceanem przyniosły spokojny wzrost o ok. 0,5 proc. ale te dobre nastroje nie przełożyły się na początek dzisiejszej sesji. W Azji doszło do spadków, szczególnie na giełdzie w Szanghaju (-1,8 proc.), która po złamaniu niedawnych dołków ustanowiła nowe kilkuletnie minimum.Mimo to Europa poradziła sobie dziś nieźle, czego nie można powiedzieć o warszawskim parkiecie. Frankfurt, Londyn i Paryż zanotowały wzrosty, choć wszystkie poniżej pół procenta.
WIG20 otworzył się nieco poniżej kreski. O 11-tej osunął się kilkanaście punktów niżej. Po 2 godzinach udało się wprawdzie wrócić do poziomów z otwarcia, ale do końca sesji osunął się jeszcze dwukrotnie, zbliżając na zamknięciu w pobliże 2300 pkt. Najmocniej ciągnęły indeks w dół: PKN Orlen (-4,4 proc.), PKO BP (-2,5 proc.), KGHM (-3,7 proc.). Ceny miedzi zniżkowały, ale relatywnie mniej niż wyniósł spadek kopalni.
Słabość obserwowana od marca na szeregu spółek średnich i mniejszych, której korzenie mają charakter lokalnych przepływów trwa nadal. Szczególnie cierpią notowania walorów, które były w centrum uwagi spekulacyjnej w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Dziś ta słabość była obecna również na spółkach z WIG20, gdzie znaczny udział w obrotach ma zagranica.
Końcówka sesji przyniosła za oceanem kolejne wzrosty, ale nie poprawiło to nastrojów na GPW. S&P500 zbliża się do 2400 pkt, a ten poziom jest niedawno ustanowionym szczytem i jeśli go nie przebije, to będziemy prawdopodobnie pogłębiać spadki na kolejnych sesjach. Przychodzi tu na myśl powiedzenie – sell i may and go away.
Źródło: Witold Zajączkowski, Analityk DM BOŚ SA
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.