KOMENTARZ GIEŁDOWY
17.10.2017 (19:32)
Wyrównał maksimum z 2015 r, ale zabrakło pary aby je pokonać. Od środy w Europie obserwujemy płaskie sesje, ale na GPW po dobrych, pozytywnych otwarciach, co dzień podaż spycha niżej, co w efekcie rysuje czarne świece.
Dziś, jak zwykle pod wpływem dobrych nastrojów z USA, gdzie padł kolejny rekord, WIG20 otworzył się nieco powyżej, ale już w pierwszej godzinie zanurkował pod kreskę i do końca sesji nie wydobył się na powierzchnię. W trakcie dnia opublikowano dobre wyniki Goldmana Sachsa i Morgan Stanley’a, pojawiły się też dane o produkcji przemysłowej, ale nie otwarcie w USA nie było specjalnie „bycze”. Tymczasem w Warszawie podaż uderzyła i w ostatniej godzinie WIG20 został zepchnięty z półki 2530 pkt. do 2514 na zamknięciu.
W tej sytuacji wydaje się, ze indeks będzie testował 2500 pkt, być może już jutro. Jest to o tyle zaskakujące, że przecież tydzień temu, w ciągu 5 sesji, jednym ciągiem zostało zdobyte ponad 100 pkt i pobity tegoroczny rekord. Po co taki rajd, skoro kilka dni później indeks cofa się tak głęboko przy dodajmy dobrej konikturze w otoczeniu?
Czy giełda jest silna, czy słaba? Czy mamy napływ, czy odpływ środków? Kluczem jest chyba sentyment do rynków wschodzących. Dziś był słabszy.
Źródło: Witold Zajączkowski, Analityk DM BOŚ SA
Słabszy sentyment
W USA hossa, niemal co dzień bite są rekordy wszechczasów, a tymczasem w Warszawie dalszy ciąg korekty. Mówimy o korekcie, bo w środę i czwartek WIG20 pokonał niedawne maksima i zbliżył się do kilkuletniego szczytu nieco powyżej 2600 pkt. z 2013 r.Wyrównał maksimum z 2015 r, ale zabrakło pary aby je pokonać. Od środy w Europie obserwujemy płaskie sesje, ale na GPW po dobrych, pozytywnych otwarciach, co dzień podaż spycha niżej, co w efekcie rysuje czarne świece.
Dziś, jak zwykle pod wpływem dobrych nastrojów z USA, gdzie padł kolejny rekord, WIG20 otworzył się nieco powyżej, ale już w pierwszej godzinie zanurkował pod kreskę i do końca sesji nie wydobył się na powierzchnię. W trakcie dnia opublikowano dobre wyniki Goldmana Sachsa i Morgan Stanley’a, pojawiły się też dane o produkcji przemysłowej, ale nie otwarcie w USA nie było specjalnie „bycze”. Tymczasem w Warszawie podaż uderzyła i w ostatniej godzinie WIG20 został zepchnięty z półki 2530 pkt. do 2514 na zamknięciu.
W tej sytuacji wydaje się, ze indeks będzie testował 2500 pkt, być może już jutro. Jest to o tyle zaskakujące, że przecież tydzień temu, w ciągu 5 sesji, jednym ciągiem zostało zdobyte ponad 100 pkt i pobity tegoroczny rekord. Po co taki rajd, skoro kilka dni później indeks cofa się tak głęboko przy dodajmy dobrej konikturze w otoczeniu?
Czy giełda jest silna, czy słaba? Czy mamy napływ, czy odpływ środków? Kluczem jest chyba sentyment do rynków wschodzących. Dziś był słabszy.
Źródło: Witold Zajączkowski, Analityk DM BOŚ SA
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.